czy króliki rozumieją co się do nich mówi
Rukia Kuchiki (朽 (くち) 木 (き) ルキア, Kuchiki Rukia) jest aktualnym kapitanem 13. Oddziału. Dawniej piastowała stanowisko jego wicekapitana, działając pod rozkazami Jūshirō Ukitake. Jest adoptowaną siostrą Byakuyi Kuchiki oraz przyjaciółką Ichigo Kurosakiego. Jest niska i drobna, ma bladą skórę, oczy w kolorze odcieniu fioletu i czarne włosy z jednym kosmykiem
Czy króliki robią się smutne, gdy się je rozdziela? sty 11, 2023. Króliki mogą również wykazywać niepokój związany z separacją. Podobnie jak w przypadku psów, objawy obejmują zachowania destrukcyjne, takie jak żucie kapci i dywanów oraz powracanie do nieprzyjemnych nawyków toaletowych. W wielu przypadkach remedium jest w
Również utrzymanie królików nie wymaga dużych kosztów gotówkowych. W ciągu jednego roku samica może przynieść co najmniej pięciokrotne potomstwo. Sam królik jest gryzoniem i należy do rodziny zajęcy. Króliki uniezależniają się około czwartego tygodnia życia i od tego momentu mogą być stopniowo wprowadzane do swojej diety.
Królik domowy potrzebuje norki. Otwarta przestrzeń nie daje królikowi poczucia bezpieczeństwa. Dzikie króliki większą część dnia spędzają w norach. W domu norą jest klatka. Postawmy ją na podłodze, np. w rogu pokoju, z dala od kaloryfera i przeciągów. I nie ingerujmy zanadto w ten króliczy azyl.
Nie wszystkie króliki, ale wiele z nich śpi z otwartymi oczami. Zazwyczaj króliki śpią z otwartymi oczami, gdy czują się zagrożone lub gdy są do tego przyzwyczajone. Niektóre króliki wyglądają, jakby nigdy nie spały, ponieważ ciągle biegają, bawią się, albo siedzą nieruchomo z otwartymi oczami. W rzeczywistości wszystkie
Dzieci z zespołem Aspergera wszystko traktują dosłownie. Nie rozumieją subtelności mowy: tonu, akcentu, drwiny, żartu. Wszystko, co się do nich mówi, odbierają i interpretują bardzo dosłownie. Trudności z odczytywaniem sygnałów społecznych. Dzieci z zespołem Aspergera miewają problemy z odczytywaniem emocji innych osób.
perbedaan zaman praaksara dengan zaman sejarah terletak pada. Jeśli jesteś jednym z tych, którzy są przyzwyczajeni do rozmowy z twoim psem, będziesz chciał wiedzieć, że rzeczywiście twój pies cię rozumie.. chociaż nie tak bardzo, jak byś chciał. Oznacza to, że nie rozumie wszystkich słów, ale może zrozumieć niektóre i ton głosu, którego jeśli wiesz, że Twój pies Cię rozumie i nie potrzebujesz żadnych dowodów naukowych, aby to potwierdzić, poniżej wyjaśniamy, jakie badania zostały przeprowadzone w tym zakresie, jak i co ciekawsze, jakie były ich wnioski. Może Ci się spodobać: Jak wytresować szczeniaka krok po kroku Indeks1 Jak psy rozumieją słowa?2 Psy rozróżniają składniki mowy ludzkiej3 zwroty chwalące psa4 Porozmawiaj ze swoim psem Jak psy rozumieją słowa Dzięki nauce można stwierdzić, że psy rozumieją nas, kiedy do nich mówimy. Jest to temat badany od lat i dla którego przeprowadzono różne eksperymenty. Wreszcie kilka lat temu kilka z tych opracowań naukowych udało się zademonstrować, jak działa mózg psa podczas interpretacji słów jego tym celu wykorzystano rezonans magnetyczny, test pozwalający na rejestrację aktywności mózgu. Wcześniej, aby wynik był ważny, psy musiały być wyszkolone, aby były całkowicie nieruchome. Uzyskane informacje pozwoliły nam dostrzec podobieństwa między sposobem, w jaki psy i ludzie rozumieją udaje się reprezentować na poziomie mózgu znaczenie słów, które regularnie słyszą podczas interakcji z ludźmi. Innymi słowy, psy uczą się pewnych słów, które są dla nich istotne, ponieważ to właśnie nimi najczęściej kierują ich rozróżniają składniki mowy ludzkiej Wyjaśniając proces bardziej szczegółowo, mózg jest podzielony na dwie półkule, każda o innej specjalizacji. A) Tak, można zrozumieć słowa i frazy, ale także intonacje i gesty które odpowiadają językowi niewerbalnemu i pomagają interpretować znaczenie potwierdziły, że psy mają zdolność rozumienia obu elementów komunikacji międzyludzkiej, chociaż nie jest możliwe określenie w jakim stopniu. I nie tylko to. Stwierdzono również, że psy rozumieją słowa, a nie tylko intonację, więc kolejność, w jakiej je wypowiadamy, jest rozumienia języka, który wykonuje mózg i który, jak powiedzieliśmy, jest podobny między psami a nami, mógł być promowany przez udomowienie. Pies, który rozumie, przyniesie korzyści ludziom. W świetle tych danych poziom zrozumienia okazywany przez psy plasuje je na tym samym poziomie, co dzieci w wieku około dwóch chwalące psa Badanie mózgu psa za pomocą rezonansu magnetycznego pozwoliło również dowiedzieć się, że słowa gratulacyjne, które do niego kierujemy, są dla niego doskonale zrozumiałe. Interpretuje je w obszarze mózgu poświęconym przyjemności i gdzie również reaguje np. na jedzenie i to stwierdzić, że edukując psa, można go nie tylko nagradzać jedzeniem. Nasze pieszczoty i słowa zachęty mogą również stanowić dobrą nagrodę. Zdolność psów do rozumienia może wyjaśniać względną łatwość, z jaką jesteśmy w stanie nauczyć je podstawowych poleceń psy potrafią nawet nauczyć się dość skomplikowanych sztuczek. Poza tym pies jest bardzo zmotywowany. Naprawdę chcesz się z nami komunikować. I to jest to, że relacja między człowiekiem a psem jest tak bliska, że jesteśmy ich odniesieniem ponad ich rówieśnikami. Nieustannie starają się zadowolić nas i nasze ze swoim psem Podsumowując, psy mają ciekawe zdolności, jeśli chodzi o rozumienie i interakcję z nami. Ale to nie znaczy, że rozumieją każde słowo, które do nich mówimy. Oznacza to, że udowodniono, że rozpoznają niektóre słowa, które słyszą bardzo dodatkowo potrafią również dostrzec, czy nasza intonacja to pochwała, złość, smutek itp. Liczba słów, które większość psów potrafi rozpoznać, przyrównuje je do dwulatków. Chociaż istnieją znaczne różnice między rasami i okazami. Musimy też pamiętać, że psy są ekspertami w obserwowaniu uwagę na wszystkie nasze ruchy, co prowadzi ich do uzyskania ważnych informacji podczas interpretacji nas lub sprawiania, że wierzymy, że nas rozumieją. Nie jest to szkoda, ponieważ psy rozwinęły zróżnicowaną komunikację wzrokową, słuchową i węchową, która pozwoli nam na skuteczną interakcję z nimi poza A., Gabor A., Gacsi M., Faragó T., Szabó D. i Miklósi Á. 2016. "Neuronowe mechanizmy przetwarzania leksykalnego u psów". Nauka DOI: / Bruce. 1999. Psy opowiadają o swoich właścicielach. Madryt. Redaktorzy Atele.
Zwierzęta domowe pełnią w naszym życiu bardzo specjalną rolę. Pies, kot, chomik, królik… – każda istota z którą nawiążesz emocjonalną więź staje się dla Ciebie kimś więcej, niż “tylko zwierzęciem”. Ten tekst NIE będzie o tym, jak bardzo kochamy zwierzęta domowe i jak miło jest z nimi być. Jest o tym, co zwierzęta domowe robią dla nas na płaszczyźnie energetycznej i kim są, jeśli zajrzeć głębiej i dalej, niż sięgają ich trójwymiarowe, futrzane awatary. Czekamy na zdrowe karmy, eko środki dla zwierzaków, zabawki wytwarzane przez Was (zamiast z Chin) i wszelkie inicjatywy związane z dobrostanem, godnością i szacunkiem dla zwierząt. Dodaj swoje ogłoszenie. Zobaczy je naprawdę dużo ludzi (nie wierzysz? – sprawdź) Pisząc ten tekst mam na myśli każde zwierzę, które przyjąłeś pod swój dach. Nie zwierzę gospodarskie, lecz zwierzę-domownika. To może być szczur, żółw, kanarek, fretka, a nawet świnia. Wszystko jedno – zwierzęta są plastyczne, są naszą kreacją, każde, z którym wchodzisz w emocjonalny kontakt będzie spełniać dla Ciebie poniższe funkcje. Ja dla uproszczenia i skrótu będę pisać o psach i kotach, ale jeśli masz inne zwierzę, o nim także jest ten tekst (może poza wężami i pająkami, choć kto wie?). Pies, czy kot to Twój aspekt Pies, kot… generalnie jakiekolwiek inne zwierzę domowe, z którym mieszkasz, które obdarzasz uczuciami, z którym masz aktywny kontakt – które kochasz lub nad którym się znęcasz – to Twój aspekt. Uzewnętrzniona część Ciebie. Część, której pragniesz przyjrzeć się z boku, z innej perspektywy. Bez względu na to, jakie jakości prezentuje, zwierzaczek pokazuje Ci Twój cień. Czyli nieuświadomioną część Ciebie. Czytaj więcej o CIENIU i pracy z cieniem na Jasnej Polsce! W przypadku złego człowieka, zwierzę wchodzi w dynamikę kata i ofiary. Ale – jako jego nieuświadomiony aspekt – pokazuje też głęboko zakopane w tym człowieku: wrażliwość, zranienie, dobro. W przypadku wrednego kundla czy kocura, cień pańci, czy pana jest dużo bardziej oczywisty i zrozumiały dla postronnych. Jakkolwiek… zwierzę jest Twoim aspektem, Twoją projekcją. Częścią Ciebie. Jeśli czujesz się samotny i bierzesz sobie takiego towarzysza, a następnie obdarzasz go miłością i opieką, to wiedz, że tak naprawdę robisz to sobie. Dla siebie. Na szczęście, dla większości ludzi zwierzę domowe jest obiektem miłości, czułości, opieki, sympatii, przyjaźni (różnie pojmowanej). Ale spójrz z boku na to, jak traktujesz np. swego psa – to zestaw interesujących informacji o Tobie i o tym, jak traktujesz siebie. Czy może tresujesz go, oczekujesz by był jakiś, bez poszanowania tego, jaki jest naprawdę? A możesz folgujesz na maksa wszelkim zachciankom i robisz z niego małego człowieczka, którym nigdy nie będzie? Lub odwrotnie, nie poświęcasz mu zbyt wiele uwagi i czułości? – Karmisz, wyprowadzasz, szczepisz i tyle. Współistniejecie obok siebie, zamiast razem? Albo jesteś totalnie niekonsekwentny, tak że zagubiony pies wciąż popełnia „błędy”, gdyż otrzymując non stop sprzeczne sygnały, nigdy nie będzie umiał sprostać Twoim oczekiwaniom? – Na zawsze pozostanie “niegrzeczny”? A może płyniesz na fali wzajemnego porozumienia i poszanowania? Czując w głębi ducha, że żadne zwierzę, żadna czująca, żywa istota nigdy nie była i nie będzie Twoją własnością, lecz ewentualnie inspirującym, otwierającym serce towarzyszem, gdyż na własność możesz mieć jedynie rzecz, a zwierzę na pewno nią nie jest. Taka fajna kategoria dla rzeczy, działań i pomysłów łagodnych dla życia i przyjaznych dla istot żywych. Zapełnij ją i dodaj swoje ogłoszenie. Połączenie z Królestwem Zwierząt Zwierzę domowe w naszych czasach, gdy ludzie Zachodu odcięli się od świata natury, traktując go wybitnie użytkowo, stanowi duchowy łącznik ludzi z Królestwem Zwierząt. Dzięki psom, kotom, szczurom, chomikom, królikom… utrzymujemy więź z czymś, co jest częścią nas, gdyż stanowi część Natury, do której należymy, a z czym postanowiliśmy stracić kontakt na jakiś czas, zachłystując się tzw. nowoczesną cywilizacją. To jak traktujemy zwierzęta i co z nimi robimy znajduje oczywiście swoje miejsce w polu (nie)świadomości zbiorowej. Jakiś czas temu, gdy rozmyślałam o zwierzętach, pokazało mi się, jak miłość, którą ofiarujemy jednym – poprzez tych małych łączników, jest przekazywana dalej, duchową nicią do ich braci, którzy wybrali gorszy los. To jedno. A drugie, to kwestia jak oddziałuje nasza poszerzająca się świadomość i rosnące wibracje na relacje ze zwierzętami domowymi. Tak jak pisałam powyżej, przestają być ruchomym przedmiotem do spełniania potrzeb swego pana, a zaczynają być Towarzyszami z innego Królestwa. Tą właśnie energetyczną informację nasze psy, koty i chomiki, przesyłają również do pola zbiorowej (nie)świadomości, którego brutalna gęstość „rzednie”. Co z kolei pomaga zwierzętom rzeźnym, gospodarskim, „przemysłowym” na dostrzeżenie innych potencjałów. Energia płynąca od nas za pośrednictwem małych łączników, pomaga tym drugim w kolejnym zejściu wybrać lepszy los. Poznaj Felicjana, BARDZO specjalnego, magicznego, kosmicznego kota mojej siostry. Wcale nie żartuję… To sposób Felka na przeżywanie życia – nieustający chillout… Pies, czy kot to Twój Opiekun Duchowy Czy zdarzyło Ci się zastanawiać, czy zwierzęta mają duszę? Jeśli miałaś kiedyś bliską relację ze zwierzęciem, wiesz, że tam w tych małych czarnych lub bursztynowych oczkach można było zobaczyć coś więcej – głębię, mądrość, zrozumienie i miłość. Czasem były pełne wyrazu, jak oczy człowieka. Wiesz także, że w tym małym (lub dużym) ciałku biło prawdziwe, bez wątpienia kochające Cię serce. Że stopień porozumienia, empatii, telepatii w obie strony jest nie do opisania i zmierzenia, ale każdy kto tego doświadczył wie doskonale o czym mówię. Więc co to było, jeśli nie dusza? Hmm. Mam na to dwojakie wyjaśnienie. Po pierwsze istnieje coś takiego jak Duch. Duch Przyrody, który rozdrabnia się na energetyczne, duchowe jakości poszczególnych Bytów na Ziemi. Jest więc Duch Drzew, a nawet Duch Lasu, są Duchy Zwierząt, jest Duch Wody i tak dalej… Czytaj więcej: Rozmawiałam z Wodą – fascynującą Istotą Jako istoty połączone ze Źródłem, jesteśmy kreatorami. Wszystko z czym się stykamy – ożywa i transformuje się (kłania się fizyka kwantowa). Wszędzie gdzie kierujemy świadomość, ta świadomość j e s t. Skoro zwierzęta są naszym aspektem tu na Ziemi, w którym możemy się przeglądać, to my kreujemy ich świadome współistnienie z nami. Dlatego istnieje coś takiego jak Duch Psa. Byt energetyczny złożony z wszelkich ukształtowanych przez człowieka, nasyconych ludzką energią i emocjami relacji z psami, które to psy dostosowują się do naszych wibracji i poziomu świadomości. Ludzie, którzy kochają konie czują, że tam w środku jest coś więcej – to ich Duch. To samo z kotami i wszelką inną zwierzyną, którą świadomie obdarzamy naszą energią i obecnością. Tak, ale jest coś jeszcze. Zdarza się, że w Twoje zwierzę domowe wchodzi Twój Opiekun / Przewodnik Duchowy. I wtedy relacja z nim robi się zupełnie niesamowita – zwierzę zachowuje się, jakby miało duszę (gdyż na jakiś czas otrzymuje boską iskrę i obecność Istoty Duchowej – Twego Przewodnika). Przewodnik to słodka, kochająca energia. Jego działanie jest wielowymiarowe i jeśli spytasz się siebie, jakie jest dokładnie w Twoim przypadku, na pewno otrzymasz odpowiedź. Mój najukochańszy pies Bibusia, podtrzymywał moje wibracje i uwrażliwiał mnie na inne światy. Przed Bibusią były inne zwierzęta – chomiki, króliki, koty, pies. Kochane, zaopiekowane, ale… tylko zwierzęta. Gdy pojawiła się w moim życiu Ona, moja relacja ze zwierzęciem domowym uległa całkowitej przemianie. Słyszałam, jak do mnie „mówi” – przekazuje mi swoje odczucia, potrzeby, ale i nauki – wglądy na temat świata zwierząt. Słuchała mnie jak nikt na świecie, tuliła się, jak dziecko – obejmując mnie dwoma łapkami i kładąc główkę w zagłębienie między ramieniem a szyją. Była moim Aniołem. Także na odległość – to nic nie zmieniło. Życie rzucało mnie w różne strony świata, więc Bibusia pojechała do domu z ogrodem mojej Mamy. Miała tam doborowe ludzkie i psie towarzystwo. Ale do końca witała mnie z ogromną miłością, jak kogoś absolutnie wyjątkowego, na kogo zawsze czekała (gdyż ja nigdy nie przestałam za nią bardzo tęsknić). Ktoś tu kochał łapać bańki mydlane najbardziej na świecie… Aż do pewnego momentu… To był luty, przyjechałam na chwilę do Mamy i tym razem Bibusia nie była mną zbytnio zainteresowana – ani na spacerze, ani w domu. Ponieważ była silną indywidualnością, o wyrazistym, lecz nieco nieobliczalnym usposobieniu i ściśle określonych preferencjach, uznałam, że ma swoje humorki i jej przejdzie. Aż do momentu odjazdu… Zawsze żegnała mnie bardzo emocjonalnie, więc trzeba było ukrywać walizki i torby, by myślała, że odchodzę tylko na chwilę. Tym razem nawet nie podeszła. Trzymała się mojej Mamy i gdy patrzyłam jej w oczy, nie rozpoznawałam już w nich mojej Bibusi. Były płaskie, bez głębi, bez tej duszy / energii w środku. Już w samochodzie powiedziałam do Kosmity, jeszcze niczego nieświadoma, że w Bibie nie ma już Biby. Tak jakbym żegnała się z futerałem, atrapą, wydmuszką. To był ostatni raz, kiedy ją widziałam. 8 Miesięcy później umarła nagle, z dnia na dzień, wykonując ostatnie ważne zadanie – doprowadzając do mojego spotkania z Mamą, z którą – istniała szansa, że nie spotkam się całe lata. Moja transformacja duchowa zbierała krwawe żniwo w rodzinie – moja Mama przestała się do mnie odzywać i odbierać telefony na ponad pół roku. Mam podejrzenia, że gdyby nie śmierć Biby, która połączyła nas we wspólnej rozpaczy, nadal byśmy nie miały ze sobą kontaktu. Teraz już wiem, że tamtego wietrznego lutowego dnia, poczułam, że mój Przewodnik Duchowy, ta pełna słodyczy i mądrości Energia, opuściła ciałko Bibusi. A potem ona, jako mój aspekt, z wielkiej miłości do mnie, w ostatnim akcie służby, poświęciła swoje życie, by wyprostować splątane ścieżki mego losu. Tak wyglądał mój Przewodnik duchowy. Mój Anioł w psim ciałku. Nie wiem, czy kiedykolwiek przestanę za Nią tęsknić. Tego rodzaju więzi – tak wyjątkowej i czystej – nie miałam z nikim. Opiekun fizyczny I tak dochodzimy do kolejnej roli zwierząt w naszym życiu. Otóż zwierzęta biorą na siebie fizycznie trudne energie i transformują je. Dlaczego to robią? Bo umieją i nie sprawia im to takiego bólu i trudności jak nam. Bywa i tak, że to ich prawdziwa misja na Ziemi. Mam na to dwa przykłady. Jeden z nich to to, co robią dla ludzi zwierzęta podczas ceremonii medycyn. Tak się składa, że na części tych, w których uczestniczyłam, były także psy. Pomijam fakt, że świetnie wiedziały, co się dzieje, widziały i odganiały ciemne istoty – pasożyty energetyczne, które wyłaziły z ludzi w trakcie i pomagały je transformować. Te psy świadomie leczyły i aktywnie oferowały swoją pomoc. Spotkałam np. suczkę o imieniu Bajka, która z łatwością zjadała latające w polu energetycznym smutki. Usłyszałam jak mówi do dziewczyny obok – oddaj mi swój smutek, on nie jest dla mnie ciężki, jak go zjem z apetytem, jak cukierek. I hop! – Robiła to! Drugim przykładem jest pewien niewiarygodnie wredny kot. Zakapior. Chuligan. Abnegat. Zbój. To jeden z kilku kotów w pewnym domu. Jedyny taki koszmarny. Nigdy z ludźmi. Roszczeniowy. Bezczelny. Rezydent bez zgody na kontakt lub – brońboże – dotykanie. Potworny egoista, żyjący tylko dla siebie, nie wiadomo po co w ogóle w tym domu. Aktywny morderca myszy i ptaków. Istota budząca we mnie skrajną antypatię… Do czasu…. Kot ten miał agresywny zwyczaj siadania i wpatrywania się z ogromną niechęcią w moje oczy. Hipnotyzowania mnie wzrokiem. Wymuszania na mnie czegoś. Nie znosiłam tego. Energia, jaka biła w takich chwilach od tego stworzenia, była dla mnie wyjątkowo odpychająca. Aż pewnego dnia postanowiłam zgodzić się na to, co się dzieje i otworzyć na informację. Wtedy przyszła. Wredny kot pokazał mi co robi w tym domu – przyjmuje na siebie niewdzięczną rolę szambiarza. Zbiera na siebie energetyczny syf, który wydzielają domownicy i transformuje. Wchłania, integruje i transformuje. Dlatego potrzebuje tyle samotności. Dlatego jest niedotykalny. To istota do zadań specjalnych. Po tym, jak mi pokazał, na czym polega jego rola, oboje zaczęliśmy schodzić sobie z drogi. I znowu kategoria Natura – Zwierzęta – Naturalna Żywność. Jasna Polska (i tysiące Użytkowników każdego miesiąca) czeka na dobre rzeczy. Także do jedzenia 🙂 Lub sprawdź ogłoszenia z kategorii Zdrowa żywność: Pies czy kot, czyli ostatnia deska ratunku, by zostać człowiekiem Czy zauważyłaś, że czasem ludzie, którzy nienawidzą innych ludzi i często sami są paskudnymi osobami, kochają zwierzęta? Do nich także przychodzą zwierzęta do zadań specjalnych. Wykreowane jako aspekt, który ma powstrzymać serce człowieka przed całkowitym zamknięciem i zamarznięciem. Chodzi o to, by w nawet bardzo zimnym, złym ogołoconym życiu zachować ten tlący się ogienek człowieczeństwa. I w tym pomaga zwierzę, które wymaga opieki, uwagi i miłości. Gdyż tą ostatnią daje nieustannie. Pewna znajoma mi starsza pani była osobą okrutnie zgorzkniałą. Rozkoszowała się na co dzień wspominkami ze swego trudnego dzieciństwa (zła macocha + wojna) i każda, ale to każda rozmowa z nią skręcała właśnie na ten temat. Nie odpuszczała. Żyła mściwą satysfakcją, że na starość owa zła macocha potrzebowała jej opieki i ona tej opieki dostarczyła – z obowiązku, z poczucia winy i w wielkiej niechęci. A potem wypominała swoje poświęcenie każdemu, kto chciał jej słuchać. Osoba, która niewątpliwie bardzo oberwała od życia (jak większość ludzi, zwłaszcza z tamtego pokolenia) i która postanowiła skwasić się i ukisić żywcem w swej nienawiści do świata i ludzi. Na pewnym etapie każdy był jej wrogiem – mąż, syn, wnuki, wszyscy… Oprócz mikrego kundla o imieniu Muszka. Muszka była adresatem całej miłości i wszystkich ludzkich odruchów tej pani. Jedynych czułych słów i gestów. Całkowitej wyrozumiałości i kochania pomimo psot, kup i innych psich wyskoków. Zostałam nawet poproszona o namalowanie portretu Muszki, który dumnie zawisł na miejscu zdjęcia papieża (ten poszedł w odstawkę), a który zanim zawisł, został wielokrotnie obcałowany. Gdy umarła Muszka, starsza pani zaczęła tracić rozum i sama wkrótce odeszła. Ten niepozorny kundelek był jej kotwicą, pociechą i jedyną radością w bardzo, bardzo złym świecie, który sama sobie stwarzała każdego dnia. Na koniec – pies, kot i inne pociechy, czyli Twój mistrz i nauczyciel Nie jestem skrajna w swych opiniach. Lubię złoty środek i zdrowy rozsądek. Wiem, rozumiem i akceptuję fakt, że większość ludzi jeszcze przez jakiś czas będzie zabijać zwierzęta, by je jeść. To element doświadczania twardej wibracji trójwymiaru. Czytaj więcej: Jeść czy nie jeść mięso. Co to za wegetarianka, która lubi schabowe? Ale… To nie oznacza, że zwierzętom nie należy się szacunek. Zapewnienie im warunków, w których godnie spędzą swoje życie w służbie człowiekowi, a następnie będą miały lekką, szybką śmierć, na którą zostaną zaprowadzone w spokoju, bez strachu, bicia i poniżania. To zmiana, na którą bardzo czekam. Znakomicie opowiada o tym film “Temple Grandin” (2010) w którym główna bohaterka dotknięta autyzmem, spędza życie na budowaniu bezpiecznych, spokojnych i godnych miejsc hodowli i uboju bydła. Choć opis nie brzmi zbyt zachęcająco, film jest naprawdę wart obejrzenia (ocena na Filmwebie – zasłużone 7,9). Po prostu usiłuję tutaj uniknąć spoilerów! Wszystkie zwierzęta, które wchodzą z nami w kontakt, pełnią podwójną rolę – sługi i nauczyciela. Także zwierzęta rzeźne. Także zwierzęta, które „nic nie rozumieją i nie czują, jak ryby”. Wszystkie. Nie chodzi o to, by stawiać je na piedestale, niepotrzebnie uczłowieczać. To istoty z innego królestwa, mają prawo do swej odmienności. Chodzi o małą zmianę w postrzeganiu: sługa – tak, od tysięcy lat niezmiennie, przyjaciel – czasem tak, ale jednocześnie mistrz i nauczyciel. Czego? Wszystkiego, co jest Ci potrzebne w danym momencie. Wszystkiego, o czym napisałam w tym tekście. Zobacz to i doceń, Kochanie. To wystarczy, by nasz świat uległ kolejnemu małemu przesunięciu. Ich suma tworzy wielkie Zmiany. Aho Czytaj także: Słaby, chory jeż na drodze lub inne dzikie zwierzę (wiewiórka, ptak, nietoperz, foka itd.) – co robić Albo sprawdź garść naszych aktualnych ogłoszeń (tym razem kat. Ciało & Ruch): Nie znaleziono Ofert Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne! Zostań naszym Patronem!Zrób szybki przelew!Wspieraj nas kupując dla siebie! Źródło ilustracji w tekście: Internet (gł. Pinterest, Unsplash, Pixabay), chyba, że podano inaczej.
Inspiracją do tego postu był artykuł jaki przeczytałam we " Wprost " - w artykule tym poruszono tak zwaną " mglistość " wypowiedzi polityków i urzędników. " Nie wystarczy mówić do rzeczy, trzeba mówić do ludzi " - powtarzał Stanisław Lec. Autor wspomnianej publikacji stwierdza, że - " by zrozumieć sejmowe przemówienia trzeba być co najmniej na piątym roku studiów zaś wystąpienia J. Kaczyńskiego wymagają matury to oznacza, że 85 % Polaków nie ma szans na to by zrozumieć najważniejszych ludzi w państwie ". Oczywiście nie tylko politycy poszli pod lupę, ale pisma urzędnicze i sami urzędnicy. Pisma urzędnicze pełne są urzędniczego bełkotu opartego na ustawach, zarządzeniach, przepisach krótko mówiąc pełne są podstaw prawnych, które nas kompletnie nie interesują. Wolelibyśmy by pisma skierowane do nas np: z firmy ubezpieczeniowej były napisane " językiem " dostępnym dla nas, byśmy wiedzieli jak wygląda sprawa ubezpieczenia, umowy a nie na jakiej podstawie została ona sporządzona, pisma są niekomunikatywne a bardziej kompetencyjne. Ale ale czy tylko politycy i urzędnicy posługują się trudnym " językiem" wypowiadając się na konkretne tematy. Czy nie jest przypadkiem tak, że osoba dyskutująca z nami chce nas zbić z tak zwanego pantałyku, a może chce zabłysnąć wśród dyskutantów swoja erudycją, znajomością trudnych i górnolotnych słów podwyższając tym samy stopień trudności swoich wypowiedzi, podam przykład - " abstrahując od altruistycznych sofizmatów metafizycznego pietyzmu konkluduje iż postulaty pana są w swojej mierze niezwykle sugestywne " . A może to nie w trudnych słowach kryje się cały mechanizm, ale w niespójności i nielogicznym zagmatwaniu wypowiadających zdań tkwi fenomen dyskutującego, krótko mówiąc - czym bardziej odwróci kota ogonem tym trudniej będzie odpowiedzieć na jego dość pokrętną argumentację ? Powiem szczerze, że czytając lub słuchając niektórych zadaje sobie pytanie - co poeta miał na myśli. W wspomnianym artykule można przeczytać, że - " tekst dostępny dla przeciętnego polaka ma wskaźnik " mglistości " od 9 do 10, tak właśnie piszą tabloidy w ten sposób jest napisany również jeden z największych książkowych hitów ostatnich lat mianowicie " Harry Potter " oraz co ciekawe bestseller wszech czasów czyli Biblia. To dowód, że prosty " język " nie musi oznaczać ubóstwa treści zauważa doktor Piekot, bo treść tak naprawdę niewiele ma wspólnego z formą ". A. Parker
czy króliki rozumieją co się do nich mówi